Piłkarze Błękitnych Stargard ostatni raz - na własnym stadionie - rozegrali mecz 7 marca. W dzisiejszym spotkaniu rywalem gospodarzy był Znicz Pruszków. Pojedynek zakończył się rezultatem 4:3 i tym samym podopieczni Adama Topolskiego przewali niekorzystną passę 5 meczów bez zwycięstwa w lidze. Dla Błękitnych było to niezwykle istotne spotkanie, gdyż z kolejki na kolejkę przewaga nad strefą spadkową topniała i przed 24 seria gier wynosiła już tylko 4 punkty. Dzięki tej wygranej awansowali na 7 miejsce w tabeli, a od miejsca spadkowego dzieli ich 5 'oczek'. Gospodarze idealnie weszli w mecz. Już w 4. minucie spotkania drużyna ze Stargardu objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu Wojciecha Fadeckiego z rzutu rożnego Hubert Sadowski uwolnił się od krycia obrońców gości i skierował głową piłkę do siatki (1:0). Za kilka minut po indywidualnej akcji blisko podwyższenia wyniku był Krystian Sanocki, lecz bramkarz Znicza - Batłomiej Grądecki z najwyższym trudem przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.
Błękitni chcieli przed przerwą, wypracować sobie solidną zaliczkę i nie ograniczali się wyłącznie do gry obronnej i ataków z kontry. W 21. minucie faulowany w polu karnym gości był Michał Cywiński, w związku z tym sędzia główny - Patryk Grycewicz wskazał na tzw. wapno. Żadnego problemu z wykorzystaniem ‘jedenastki’ nie miał kapitan stargardzian - Wojciech Fadecki - pewnie uderzając po ziemi w środek bramki (2:0).
W 33. minucie Znicz strzelił gola kontaktowego na 2:1. Po dośrodkowaniu ze skrzydła Paweł Tarnowski mocnym uderzeniem głową nie dał żadnych szans młodemu goalkeeperowi ze Stargardu - Dominikowi Sasiakowi. Podopieczni Adama Topolskiego odpowiedzieli błyskawicznie, gdyż w 37. minucie, kolejny raz po rzucie rożnym wykonywanym przez Fadeckiego udało im się zaskoczyć bramkarza z Pruszkowa. Tym razem w zamieszaniu do futbolówki dopadł Jakub Ostrowski i umieścił ją w bramce (3:1). Po przerwie Znicz wyszedł ofensywnie na rywali. Szybko dało to efekt, bo już w 49. minucie - dopiero co wprowadzony na plac gry - Patryk Czarnowski przepięknym uderzeniem z dystansu trafił w ‘okienko’ bramki gospodarzy (3:2). Warto dodać, że kilkanaście sekund wcześniej napastnik Błękitnych - Patryk Paczuk mógł całkowicie pogrążyć drużynę z Pruszkowa i pozbawić ich jakichkolwiek szans na końcowy sukces. Gdy stadionowy zegar pokazał, iż minęła godzina gry, Michał Cywiński, uderzając piłkę głową, trafił w słupek, przedłużając nadzieję pruszkowian na co najmniej jeden punkt. W 64. minucie Błękitni wyprowadzili wzorowy kontratak. Paweł Łysiak znakomicie płaskim podaniem wzdłuż pola karnego obsłużył Patryka Paczuka, który dostawił nogę i wpakował futbolówkę do siatki (4:2). Znicz nie poddawał się i walczył do końca, lecz zmasowane ataki nie przyniosły rezultatów. Zespół ze Stargardu umiejętnie bronił się i utrzymywał dyscyplinę taktyczną w grze defensywnej. Błękitni byli nawet bliscy zdobycia piątej bramki, ale Mateusz Bochnak będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem, trafił wprost w niego. Gospodarze zadbali o emocje w końcówce. W 85. minucie Hubert Sadowski przewinił we własnym polu karnym, a następnie napastnik gości - Dariusz Zjawiński pewnie wyegzekwował rzut karny (4:3). Ostatecznie Błękitni przetrwali ostatnie minuty, choć niewiele brakowało, a skończyłoby się podziałem punktów. Tym samym mecz zakończył się wynikiem 4:3. Nielicznie zgromadzona publiczność w osobach dziennikarzy i pracowników klubu była świadkiem arcyciekawego oraz trzymającego w napięciu do finalnego gwizdka arbitra pojedynku.
źródło: własne
|
|