Dziś oficjalnie do wiadomości publicznej została podana informacja, iż Wojciech Fadecki w nadchodzącym sezonie będzie reprezentował barwy III-ligowej Raduni Stężyca. W poprzednich rozgrywkach kapitan Błękitnych Stargard był jednym z głównych architektów utrzymania. Były już zawodnik zespołu z ul. Ceglanej opowiedział nam o dużej presji związanej z walką do ostatniej kolejki o pozostanie na poziomie centralnym. Podsumował także sezon w wykonaniu własnym i drużyny. Zapytaliśmy się go także o sprawy związane z przejściem do nowego miejsca gry. Czuje się Pan mocno zmęczony psychicznie końcówką sezonu? Gdyby Błękitnym nie udało się utrzymać w II lidze, to na Panu skupiłaby się duża część krytyki za ewentualne niepowodzenie. - Zgodzę się ze stwierdzeniem redaktora. Na moją osobę z racji pełnienia funkcji kapitana zespołu i jednocześnie na wychowanka pochodzącego ze Stargardu ta odpowiedzialność spadłaby w głównej mierze. To byłoby nieuniknione. Miałem tego pełną świadomość. Choć muszę przyznać, że nawet przez chwile nie pomyślałem o tym, iż Błękitni mogą spaść z 2 ligi. Mocno wierzyłem w to, że zażegnamy ten kryzys prędzej czy później.
Trener Topolski na konferencji prasowej po przegranym meczu ze Stalą Rzeszów dość mocno dał do zrozumienia przedstawicielom mediów i kibicom, iż jedną z głównych przyczyn porażek było to, że część graczy - m.in. Pan - myślami znajdowało się już w nowych klubach. Jak odniesie się Pan do tego?
- Sądzę, że trener Adam Topolski nie miał na myśli nic złego, wypowiadając te słowa. Raczej chciał poprzez tak ostre wypowiedzi jeszcze bardziej zmotywować zawodników, którzy wiedzieli, że odchodzą. W taki sposób próbował nadać sygnał, aby dali z siebie 100% w tych ostatnich spotkaniach. Jak widać, to poskutkowało, bo koniec końców cel został osiągnięty. Swoją drogą dość szybko - już pod koniec maja - wyciekła informacja, że przechodzi Pan do Raduni Stężyca. Kto w tym przypadku nie dochował dyskrecji? - Naprawdę nie mam pojęcia, kto za tym stoi. W sumie to nic złego, że plotki w mediach się pojawiają. Obecnie newsy szybko przedostają się do sieci i jeszcze z większą prędkością obiegają świat. Jednakże sam byłem zaskoczony, jak to zobaczyłem. Będąc przy temacie Raduni, czy obawia się Pan tego, że ten kontrowersyjny projekt może nie wypalić? Niektórzy uważają ten klub za gminną stajnie Augiasza. - Nie mam żadnych obaw, przychodząc do Raduni. Jestem przekonany, że klub będzie się rozwijał i grał coraz wyżej. Emocje już troszkę opadły po sobotnim meczu, także jak Pan ocenia miniony sezon w wykonaniu własnym oraz całego zespołu? - Jeżeli chodzi o zakończony w zeszłym tygodniu sezon, to myślę, że możemy być zadowoleni z naszej postawy, ponieważ graliśmy fajny ofensywny i przyjemny dla oka futbol. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, iż były momenty, gdy gra nie wyglądała, tak jak byśmy sobie tego życzyli. Koniec końców można jednak minione rozgrywki zaliczyć do udanych. Jeżeli chodzi o mnie, uważam, że był to najlepszy sezon w mojej seniorskiej przygodzie z piłką, więc jestem jak najbardziej zadowolony. Moim celem jest dalszy rozwój i mam nadzieję, że przede mną jeszcze lepsze edycje rozgrywek pod względem indywidualnym. Rozmowę przeprowadził Piotr Stolarczyk
źródło: własne
|
|