Mieliśmy pochmurną niedzielę w Gryfinie i jakoś to słoneczko ostatnio coraz rzadziej nad nami świeci. W dniu wczorajszym rozegraliśmy mecz 4. kolejki I ligi, a przeciwnikiem PGE KPR-u była drużyna z dalekiego Olsztyna - KS Szczypiorniak.
Na samym wstępie chcieliśmy przeprosić bardzo licznie przybyłą publiczność. Powinniśmy ten mecz wygrać choćby dla was, ale niestety. Czasami w sporcie tak bywa, że przegrywa się wygrane zawody i tak właśnie było wczoraj w Gryfinie. Trener Bartosz Jurkiewicz już od niedzielnego poranka analizował wczorajszy pojedynek tak, aby wyciągnąć wnioski i podpowiedzieć naszym chłopakom, gdzie popełnili największe błędy.
Zagraliśmy w następującym składzie:
Kacper Kłodziński, Dawid Dobko, Grzegorz Słomczyński - Kamil Prokopczyk 9, Krzysztof Karnacewicz 7, Bartosz Telenga 5, Tomasz Grzegorek 4, Lucjan Galus 2, Marek Jezierski, Michał Klemens, Kamil Kostrzewa, Kamil Skrzypkowiak, Michał Statkiewicz, Szymon Tołyż, Bartosz Dyzmański. W dniu wczorajszym zdecydowanie mecz sezonu miało dwóch zawodników. Trener juniorów Kacper Kłodziński dwoił się i troił w naszej bramce. To był właśnie taki Kacper, który przyzwyczaił nas sezon temu do swojej formy. Rewelacyjny występ, w końcu wczoraj mieliśmy pana bramkarza, który z meczu na mecz gra coraz lepiej. Kacper zamurował naszą bramkę, ale drugi zawodnik odpalił swoją rakietę rzutu z 9. metrów, mowa o Kamilu Prokopczyku. Bardzo silne, mocne i pewne rzuty z 9. metra dały mu aż 9 przepięknie rzuconych bramek. Pozytywnie zaskoczył nas wczoraj również Krzysztof Karnacewicz swoją grą w obronie, co za przechwyty - mistrzostwo świata, do tego 7 bramek i bezbłędne rozgrywanie piłki pomimo tego, iż nie jest to jego nominalna pozycja. Warto też 'troszeczkę' pochwalić Bartosza Telengę, 5 bramek, z czego 3 efektowne, ale za te 2 akcje sam z bramkarzem, a jak by wpadły? W sumie to tyle, mecz ze Szczypiorniakiem jest już historią, szkoda tylko że dla nas niekoniecznie udaną. Trzy porażki z rzędu może i nie wyglądają najlepiej, ale my w dalszym ciągu uczymy się gry w I lidze. Z meczu na mecz wygląda to coraz lepiej, w następną sobotę jedziemy do Wejherowa, z naszym odwiecznym rywalem. To będzie najważniejsze spotkanie dla dyrektora sportowego Macieja Wirskiego, który od zawsze mówi, że dla niego jest to mecz sezonu. Zobaczymy, czy nasz dyrektor z Wejherowa będzie wracał w dobrym humorze. Wszystko okaże się już za tydzień. Trzymajcie kciuki. Będzie się działo. DZIĘKUJEMY ZA WASZE WCZORAJSZE LICZNE WSPARCIE !!!
źródło: własne
|
|