Po naprawdę świetnym widowisku, zawodnicy Victorii 95 Przecław zdobywają 3 punkty przed swoją publicznością.. to znaczy przed 2 widzami. Zwycięstwo 3-2 nad Kasta Szczecin Majowe utorowało nam drogę na piątą lokatę w tabeli.
Zmotywowani, zmobilizowani gospodarze wyszli na ten mecz nastawieni tylko na zwycięstwo. I choć pogoda dodała wszystkim skrzydeł, to murawa dosłownie podcinała nogi. Zarówno jednym, jak i drugim. Ciekawa jedenastka, kolejne rotacje, jak się później okazało - bardzo trafione! Gospodarze próbowali od pierwszego gwizdka przejąć piłkę, grać między sobą, czy znaną wszystkim w regionie 'lagę na Sebę', więc już po 240 sekundach meczu do siatki trafili.. goście. Jeden błąd w defensywie uruchomił kolejny, powstała reakcja łańcuchowa i było 0-1.
Przecławianie nie spuścili głów w dół, tylko zaczęli wychodzić wyżej i wyżej, czego efektem była bramka wyrównująca. Piłkę przy prawym skrzydle dostał Konrad Osmólski, podciągnął kilkanaście metrów do przodu, po czym posłał piłkę nad obrońcą w stronę Sebastiana Gellery. Ten nie robiąc sobie nic z otaczających go rywali, skręcił ich jak meble ze znanej szwedzkiej sieciówki - czyli łatwo i szybko - a po wszystkim wpakował piłkę do siatki. Było już 1-1, a zegar wskazywał dopiero 6 minutę!
Przez kolejne minuty zespół Victorii 95 Przecław próbował atakować, odpierając szybkie kontry rywali z Majowego, kończąc strzałami niecelnymi lub wywalczając rzuty rożne. Jednak te w zasadzie nie zagrażały rywalom, a narażały gospodarzy an szybkie kontrataki. Na lewym skrzydle dwoił się i troił Adrian Tenentka, raz dogrywając do Pawła Tomczaka, raz w pole karne do Konrada Osmólskiego, raz próbując samemu wedrzeć się w pole karne. Jak w jednej sytuacji, kiedy dostał świetne podanie na długi słupek, jednak strzelił wzdłuż bramki po tym jak piłkę delikatnie strącił bramkarz rywali. Z prawej strony mniej akywizowany Osmólski poza asystą dorzucił kilka czystych wślizgów w defensywie oraz jedno bardzo groźne podanie, kiedy to po zejściu do końcowej linii wycofał piłkę na 16 metr do Pawła Tomczaka, jednak rywal był szybszy i nieco.. brutalniejszy w swoich poczynaniach. Środek pola dziś w składzie Tomczak, Kawala oraz Damian Słojkowski bardzo dobrze rozrzucali piłki oraz próbowali gry kombinacyjnej, często próbując wypuścić Sebastiana Gellerę. Bardzo dobrze zaprezentował się trzeci z wyżej wymienionych, nowy zawodnik w szeregach niebiesko-białych grający tego dnia na pozycji numer 10. Oby tak dalej! Po kilku niewykorzystanych sytuacjach, gospodarze nadziali się na świetnie rozegraną kontrę rywali. Po szybkiej, kombinacyjnej wymianie podań rywale w kilka sekund znaleźli się na 25 metrze i po kolejnej koronkowej akcji, fantastyczne podanie między dwóch obrońców zamienił na bramkę zawodnik rywali. Po niespełna pół godzinie było 1-2 i zawodnicy z Przecławia musieli znowu gonić wynik. Victoria 95 Przecław po raz kolejny zakasała rękawy. Opisaliśmy skrzydła, pochwaliliśmy środek pola, ale w tej środkowej trójce należy wspomnieć tutaj o Kacprze Kawali. 7 minut wystarczyło na kolejny comeback gospodarzy. Kacper przy piłce na 30 metrze to albo genialne podanie, albo niepotrzebny dribling. Tym razem to była bramka numer jeden! Świetne długie podanie do Sebastiana Gellery, który zdążył wrócić ze spalonego (a może nie zdążył?), przejął piłkę i wpakował ją do siatki po raz drugi! To wszystko wydarzyło się w pierwsze trzy kwadranse tego spotkania. Na boisku Pawła Tomczaka zastąpił Janek Machiński, kolejna nowa twarz projektu Victorii Przecław. Do środka pola przeszedł Tenentka, jego na skrzydle zmienił Sylwek Wołoszyn, jego natomiast na lewej obrony kapitan Paweł Jarmoszewicz, a Janek zajął jego miejsce na stoperze. Proste, prawda? Po gwizdku było trochę mniej sytuacji, a więcej fauli oraz... symulowanych fauli. W kolejnych minutach mecz się wyrównał, atakowali jedni i drudzy, choć z lekką przewagą gospodarzy. Rywale natomiast odpowiadali głównie ze stałych fragmentów gry oraz atakując szybkimi, acz nielicznymi kontrami. Rywale upodobali sobie atak lewym skrzydłem, więc potrzeba było świeżej krwi. Na boisku za Osmólskiego wszedł młody prospekt - Piotr Tomaszek, który zszedł na prawą obronę, a Dawid Ziemichód gotów biegać i wyprufać flaki przez 90 minut wyszedł wyżej na skrzydło. Zmęczenie spowodowane krótką ławką zaczęło dawać się we znaki zawodnikom gospodarzy. Coraz częściej słychać było ryk Michała Wodeckiego, sfrustorwanego ilością pracy jaką musi wykonywać między słupkami. Na niecałe dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem, w środku pola po krótkiej wymianie podań, piłkę pod nogi dostał Sebastian Gellera, który zszedł głęboko aby wspomóc środek pola. Odwrócił się i posłał dłuuuugą piłkę w okolice skraju pola karnego do nabiegającego z lewego skrzydła Adriana Tenentki. Ten zdążył do piłki sekundę przed bramkarzem rywali, uderzając wysoko lecz celnie, po długim słupku. Euforia na Kasztanówce! 3-2! Gellera do dwóch bramek dorzuca asystę. Man of the Match! Jednak do końca meczu zostało jeszcze kilka minut. Rywale poczuli krew i mocno przycisnęli, a zespół Victoria 95 zaczął atakować z kontry. Role się odwróciły! Po jednej z nich przed stuprocentową szansą stanął Damian Słojkowski, ale stając oko w oko z chwałą, blichtrem i splendorem, zamknął oczy i wyje... piłkę nad poprzeczkę. Pierwsze koty za płoty Damian, witamy w B-Klasie. Rywale mieli jeszcze dwie, może trzy sytuacje z rzutów rożnych, po których robiło się niezłe zamieszanie jak w Gangu Olsena. Jednak piłka w każdym przypadku lądowała w rękach Wodeckiego. Po jednym z dalekich wykopów Michała, sędzia zakończył bardzo dobre spotkanie. Świetne widowisko, piękna pogoda, cały dzień na świętowanie i dobra gra zakończona zwycięstwem. Czego chcieć więcej?
źródło: własne
|
|