Niestety pierwszą część sezonu Zachodniopomorskiej B-Klasy kończymy dotkliwą porażką 4-0 z drugą drużyną GKSMierzynianka Mierzyn. Spotkanie zapowiadane jako mecz o 6 punktów nie dostarczyło nam ani jednego, w związku z czym piatą lokatę w tabeli oddaliśmy rywalom. A miało być tak pięknie - jak mawiał klasyk!
Cóż, niestety po raz kolejny wyszły braki kadrowe, niewystarczająca ilość piłkarzy na danych pozycjach. Trzeba było lepić z czego się dało, a jak wiemy - nawet Salomon z pustego nie naleje. Brakowało kadry tak bardzo, że graliśmy bez zmian, co pod koniec rundy dało się odczuć - piłkarze oddychali rękawami, ale nie ma ich za to winić. Raczej należy spytać nieobecnych kolegów - Why? Leo Why?! Odpowiedź nie jest tak prosta jak w słynnym video, bo raczej For Money to tutaj nikt nie przychodzi. Chyba, że jakiś szybki handel obnośny na trybunach.
Mimo braków kadrowych, braku zmian i kolejnych eksperymentach w składzie zawodnicy Ludowy Klub Sportowy Victoria 95 Przecław zagrali niezłe spotkanie. Do przerwy było 1-0 dla zespołu z Mierzyna, a Przecławianie mieli swoje sytuacje. Groźny strzał zza pola karnego oddał Dawid Ziemichód, który radzi sobie świetnie zarówno na prawym skrzydle jak i prawej obronie. To zdecydowanie jeden z lepszych nabytków przedsezonowych. Jednak nie będziemy pompować balonika, bo jeszcze nie wiemy jak silną ma psychikę nasz łysy kolega. Miejmy nadzieję, że tak jak filmowy Pan Psikuta - zajebiście silną! Po jednym z kornerów z główki uderzał Sebastian Gellera jednak piłka po jego strzale minimalnie ominęła obramowanie bramki rywali. To w drugiej połowie Mierzynianka przeprowadziła kilka zmian i wzmocniła się pięcioma zawodnikami z pierwszego zespołu. I tu zaczęły się schody, bo po pierwsze świeżość, a po drugie wybieganie oraz zgranie zespołu z obrzeży Szczecina dały się naszym zawodnikom we znaki. Przewaga przeciwnika była coraz bardziej odczuwalna, my jednak konsekwetnie próbowaliśmy odpierać ataki rywali i atakować z kontry. Brakowało trochę szczęścia, chociażby kiedy Adrian Tenentka uderzył w poprzeczkę. Rywale jednak byli zdeterminowani i mecz zakończył się wynikiem 4-0 dla gospodarzy. Mimo wyniku warto pochwalić naszych zawodników, bo może i z trybun dla przeciętnego kibica B-Klasowa kopanina wygląda jak kot wrzucony w magazyn z włóczkami, natomiast na boisku trzeba swoje wybiegać i wywalczyć. I tego naszym zawodnikom nie można odebrać. Dziękujemy rywalom, czekamy na rewanż na Kasztanówce - tam nie będzie tak łatwo. |
|